Google Moon Logo…no, może jeszcze nie dosłownie, pomimo, że kilka miesięcy temu Google zakupiło wierną kopię SpaceShipOne – pierwszego prywatnego załogowego statku kosmicznego, który w październiku 2004 roku wyniósł ludzi w przestrzeń kosmiczną. W miniony piątek Google podpisało umowę z LSST Corporation, dotyczącą współpracy przy projekcie teleskopu LSST – Large Synoptic Survey Telescope.

Nadrzędnym zadaniem nowego teleskopu, którego uruchomienie planowane jest na rok 2013, będzie nieustanne monitorowanie całego nieba. Dzięki ogromnemu, mierzącemu 8,4 metra zwierciadłu, oraz kamerze z matrycą składającą się z imponującej ilości 3,2 miliarda pixeli (tysiąc razy większej niż spotykane w aparatach cyfrowych), teleskop będzie w stanie w ciągu 3 nocy wykonać zdjęć całego nieba. Oznacza to generowanie ogromnej ilości danych wymagających przetworzenia i analizy – każdej nocy gromadzone będzie 30 tysięcy gigabajtów (30TB) danych, a więc więcej niż zmieściło by się na 300 dyskach spotykanych w typowych obecnych komputerach osobistych. Biorąc pod uwagę przerwy serwisowe, złą pogodę oraz inne trudności, ilość danych, które w ciągu roku będą musiały zostać przetworzone, szacuje się na 1,28 petabajtów (1,28 biliarda bajtów). Są to iście astronomiczne ilości danych.

Obie firmy, LSST oraz Google, stoją zatem przed tymi samymi wyzwaniami – zebraniem i przetwarzaniem w czasie rzeczywistym niewiarygodnych ilości danych. Mając na uwadze ogromne doświadczenie Google w błyskawicznym przeszukiwaniu miliardów stron internetowych, wybór naukowców wydaje się oczywisty. Głównym obszarem współpracy LSST-Google będzie gromadzenie ogromnych ilości informacji napływających z teleskopu, przetwarzanie i analizowanie ciągłych strumieni danych w systemie 24/7 z możliwie wysoką odpornością na błędy, oraz publiczne udostępnianie danych nowych odkryć poczynionych przez LSST w czasie rzeczywistym. Prócz naukowców i astronomów amatorów, dostęp do wiedzy będzie miał każdy – na przykład poprzez nowe, dostępne publicznie, dynamiczne mapy nocnego nieba. Można się zatem spodziewać, że uruchomienie projektu LSST przyczyni się do nagłego renesansu odkryć czynionych przez amatorów – jak niegdyś, gdy do obserwacji i odkryć wystarczyła zwykła luneta i trochę… szczęścia ;)

Przy okazji, warto wspomnieć, iż w grudniu Google zawarło podobną umowę z NASA. Gigant internetowy zobowiązał się do współpracy przy publikowaniu w internecie ogromnych zasobów informacji, które od kilkudziesięciu lat były gromadzone przez agencję.

No cóż, wydaje się zatem, że wkrótce każdy z nas, dysponując komputerem oraz dostępem do internetu, będzie mógł na własną rękę prowadzić poszukiwania małych, zielonych ludzików… ;)