Proszę, proszę. Mimo upływu niemal 40 lat od rozpadu zespołu, uznawanego za jeden z najpopularniejszych w historii muzyki, Beatlesi w dalszym ciągu podbijają, również… kosmos.

The Beatles
W ostatni poniedziałek NASA, po raz pierwszy w historii, wyemitowała bezpośrednio w przestrzeń kosmiczną utwór. Wybór padł na “Across the Universe” Beatlesów. W ten dość nostalgiczny sposób postanowiono uczcić 50 urodziny National Aeronautics and Space Administration, 45 lat programu Deep Space Network, oraz 40 rocznicę powstania przeboju czwórki z Liverpoolu. Sygnał zarejestrowany w postaci mp3, został wysłany w kierunku gwizdy Polarnej poprzez antenę znajdującą się w Madrycie. Mimo, że porusza się on z prędkością światła, do miejsca swojego przeznaczenia dotrze za około 431 lat. α Ursae Minoris, gdyż tak oznaczana jest ten leżący w gwiazdozbiorze Małej Niedźwiedzicy gazowy nadolbrzym, oddalony jest od nas bowiem 4’077’574’833’682’324,8 (4 biliardy) kilometrów. W naszej skali, jest to odległość iście niewyobrażalna, jednakże w skali astronomicznej, nie zrobi większego wrażenia. Wystarczy wspomnieć, że średnica naszej galaktyki wynosi 100’000 lat świetlnych, a obserwowalny Wszechświat może mieć około 12-15 miliardów ly (lat świetlnych).

Ciekawe, czy za te 431 lat ktoś tu na Ziemi będzie pamięta, ze istniał wieki wcześniej taki zespół. Miejmy przynajmniej nadzieję, że za tyle lat będzie miał w ogóle kto pamiętać – z tym też może być różnie;)

Tak na koniec, zastanawiam się, dlaczego NASA wybrała właśnie sygnał w postaci mp3. Jeżeli przyjąć, że jakimś niezmiernie szczęśliwym trafem, uda się przechwycić sygnał jakiejś cywilizacji, ta będzie potrafiła odszyfrować dość skomplikowane algorytmy kompresji MPEG-1/2 Audio Layer-3, nie mając nawet wskazówek, że jest to zakodowany przekaz dźwiękowy. Pewnie łatwiej było by go zinterpretować, gdyby został wysłany w postaci analogowej, chociażby tak jak robią to zwykłe stacje radiowe. Zresztą, pomijając już zupełnie samą kwestię istnienia życia w kosmosie, dość optymistyczne wydaje się założenie, że w innych światach zaburzenia ciśnienia ośrodka interpretowane będą tak, jak my je postrzegamy – jako dźwięki. Zapewne ewolucja przebiegałaby tam w innych warunkach, zatem być może nasi hipotetyczni polarianie “widzą” – lub czują – dźwięki, i nie będą potrafili w żaden sposób docenić kunsztu tego ziemskiego dzieła ;)