Google Maps uruchomiło nową funkcję: jeżeli posiadasz samochód BMW z fabrycznym systemem nawigacji, oraz przebywasz na terenie Niemiec, wystarczy jedno kliknięcie, by przesłać znalezioną lokalizację bezpośrednio do systemu nawigacji w aucie.

Oczywiście należy traktować to jedynie jako swoistą ciekawostkę techniczną. Prawdopodobnie dopiero za kilka lat pojawi się taka możliwość w Polsce, szczególnie że w dalszym ciągu stosunkowo niewiele nowoczesnych aut jeździ po naszych drogach. Przykład ten jednak odzwierciedla kierunek, w którym zmierza współczesna technika – unifikację internetu oraz innych zaawansowanych technologii ze sprzętem codziennego użytku. Była już “internetowa” lodówka, teraz czas na auta “online” ze stałym dostępem do sieci.

Zastanawia mnie tylko, czy ta powszechna elektronika jest nam faktycznie potrzebna. Zegarki z wbudowanym gpsem oraz odtwarzaczem mp3, telefony które spełniają więcej funkcji niż domowy komputer sprzed paru lat, czy też samochody, które myślą za kierowcę. Wszystkie te ułatwienia wyglądają bardzo interesująco, pojawia się jednak pytanie, po co komu na przykład nawigacja GPS w zegarku, telefonie, laptopie i samochodzie? Nadmiar funkcji zwiększa koszty produkcji urządzeń, a także ich skomplikowanie, które przekłada się bezpośrednio na jego awaryjność. Dla przykładu, problemem nowoczesnych samochodów najwyższej klasy jest właśnie nadmiar elektroniki, powodującej występowanie wielu usterek, które są bardzo trudne do zdiagnozowania i usunięcia. Serwisowanie nowych Mercedesów, Audi, czy BMW jest prawdziwym utrapieniem.

W moim aucie cenię prostotę. Nie posiada tv, dvd, nawigacji satelitarnej, auto nie parkuje za mnie, jak niezdarnie probują robić to nowe Lexusy. Daje jednak niesamowity komfort i przyjemność z jazdy, której najnowsze modele się nie powstydzą. Niestety, pewne cechy zbędnej sztucznej inteligencji niestety już wykazuje, gdy informuje na przykład o konieczności dolania płynu do spryskiwaczy, krzyczy, gdy przepaliła się żarówka światła stopu, czy rozkazuje zajrzeć do instrukcji obsługi, gdy zbyt długo ignoruje się komunikaty o konieczności wymiany oleju. Niemniej wszystko to jest jeszcze w rozsądnych granicach – to kierowca ma poczucie, że kontroluje auto, a nie odwrotnie, jak jest w nowszych modelach BMW ;)